Słów kilka o morskich farmach wiatrowych...
Anholt jest jedną z duńskich wysp, położoną w cieśninie Kattegat, o niewielkiej powierzchni prawie 22 km2 i jeszcze mniej szokującej liczbie mieszkańców (167 – stan na rok 2009).Zdecydowanie bardziej szokujące statystyki dotyczą morskiej farmy wiatrowej Anholt, realizowanej przez DONG Energy, która – jak nazwa wskazuje – znajduje się nieopodal samej wyspy. A konkretnie pomiędzy wyspą Anholt a Djursland.
W momencie zakończenia budowy w przyszłym roku, farma ta będzie największą morską farmą wiatrową w Danii o łącznej mocy 400 MW. Będzie ona dostarczać energii odpowiadającej za potrzebowaniom 400, 000 duńskich gospodarstw domowych.
Pierwsza turbina została zainstalowana na farmie w poniedziałek 3 września, a już zaledwie po trzech tygodniach, rozpoczęła dostarczanie zielonej energii do duńskiej sieci energetycznej.
Punktem startowym wycieczki był duński Grenaa Port.
Poszczególne elementy turbin prezentowały się dość spektakularnie.
Wycieczka miała charakter objazdowy, a wręcz "opływowy" - wynajętym promem pływaliśmy po terenie morskiej farmy. Dodatkowo, na pokładzie odbywały się wykłady prowadzone przez osoby zajmujące się rozwojem FW Anholt.
Zaczęło się dość spokojnie. Ot takie fundamenty monopalowe. Fundamenty te mają podstawę stalową lub betonową i są wwiercane/wbijane w dno morskie.
Wraz z kolegami z pracy miałam okazję zobaczyć na własne oczy jak wygląda ostatni etap rozwoju projektu offshore – trafiliśmy akurat na moment mocowania śmigieł na turbinie.
jedno poszło!
Z tej okazji ciekawostka:
do największych potęg w rozwoju MFW zaliczają się przede wszystkim Wielka Brytania i Dania. To właśnie duński projekt Vindeby uznaje się za 1 MFW na świecie. Obecny poziom mocy zainstalowanej w Danii wynosi 864,2 MW, stanowiąc ok. 20% mocy zainstalowanej w Europie.
Ciekawostka jako przerywnik pomiędzy śmigłami:
Pierwsza morska FW powstała w Danii w 1991 r., a jej moc wyniosłą 4,95 MW. Wg danych z 2010 r. na morzach Europy zainstalowanych było 30 farm z 6100 turbinami o łącznej mocy prawie 4000 MW. Obecnie ich liczba zwiększyła się osiągając moc ponad 47000 MW.
o, gotowe!
Ciekawostka odnośnie rozmiarów turbin na lądzie i morzu, teraz i w przyszłości:
Do elementów MFW, oprócz samych turbin, zalicza się także infrastrukturę towarzyszącą wewnętrzną, m.in. GPZ (Główny Punkt Zasilania), inaczej: stacja transformatorowa. Przekształca on doprowadzony z turbiny prąd na wyższy poziom napięcia, dzięki czemu możliwe jest wprowadzenie wytworzonej energii do KSE (krajowego systemu elektroenergetycznego). Poza GPZ (który może być w zasadzie zlokalizowany także poza farmą, stając się elementem zewntrznęj infr. tow.), do elementów wew. infr. tow. zaliczamy również kable energetyczne prowadzące prąd do GPZu.
A oto i GPZ:
Nie tylko obserwowaliśmy, ale i byliśmy obserwowani. Pracownicy GPZu robili nam zdjęcia tak samo jak my im.
kojarzy mi się ze Star Trekiem trochę...
Tadam!
1. Są bardziej konkurencyjne niż FW onshore mimo znacznie wyższych kosztów, ponieważ mogą mieć większe rozmiary a co za tym idzie, większe moce (ponieważ m.in. odpada kwestia hałasu, wpływ na krajobraz jest znacznie mniejszy, łatwiej przetrasportować komponenty z miejsca produkcji na miejsce instalacji drogą morską niż lądową etc.)
2. Wiatry na morzu wieją ze znacznie większą siłą i nie są tak zmienne, dzięki czemu rośnie ich potencjał wytwórczy i maleje ich potencjalnie negatywny wpływ na sieć
3. MFW wywołują znacznie mniej konfliktów społecznych
Zapewne coś by się jeszcze znalazło, ale niech to na dziś wystarczy :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz