Ktoś stał się szczęśliwy. Ktoś stał się szczęśliwy, ponieważ kilka innych osób postanowiło poświęcić chwilę, żeby kogoś uszczęśliwić.
Przechodząc obok Parku Dreszera starszy Pan zatrzymał się. Zauważył, że na płocie wiszą zdjęcia. Wszystkie były bardzo piękne. Ale jego wzrok przykuło przede wszystkim jedno zdjęcie - kutra rybackiego na tle zachodzącego słońca. Pomyślał, że jego żonie na pewno by się spodobało. Takie ładne zdjęcie! A akurat zbliżają się jej imieniny. W sobotę 2 marca jest święto Heleny.
Pan Przemysław postanowił spróbować kupić to zdjęcie. Przez 3 dni szukał jakiegokolwiek kontaktu do autorki. A Pan Przemysław ma swoje lata. 90 lat? Prawdopodobnie coś koło tego. Ciężko tak chodzić i szukać, kiedy nie wiadomo gdzie należy szukać... Na szczęście w tej historii pojawił się Stróż parku. Długo rozmawiali ze sobą o Helenie, o jej zbliżających się imieninach, o tym że jest wielką miłością Pana Przemysława. To wzruszyło stróża, który postanowił pomoc. Bezinteresownie poświęcił swój czas. Dzięki niemu Pan Przemysław dowiedział się, że to dzięki Służewskiemu Domu Kultury piękne zdjęcia ozdobiły płot Parku na warszawskim Mokotowie. Pan Przemysław udał się do Domu Kultury. Spotkał Panią, która tam pracowała. Mimo, że była bardzo zajęta (w końcu tyle się dzieje, obowiązki, terminy, wszystkiego trzeba dopilnować!), poświęciła chwilę Panu Przemysławowi. On opowiedział jej swoją historię - jak to chciałby uszczęśliwić swoją żonę, Helenę. Jej na pewno by się spodobało zdjęcie statku na tle zachodzącego słońca. Przypominało wakacje nad morzem. Któż by nie kochał zachodów słońca nad Bałtykiem?
Pani z Domu Kultury postanowiła pomóc. Nie było łatwo, ale wykonawszy wiele telefonów, po rozmowie z wieloma osobami, zdobyła telefon do autorki zdjęcia. Opowiedziała jej historię Pana Przemysława. Uroczą historię o wielkiej miłości, która nie zbladła mimo upływu tak wielu lat. Nie każdy ma szczęście nadal kochać i być kochanym w wieku 90 lat. Oczywiście, że autorka zgodziła się sprzedać Panu Przemysławowi zdjęcie. Umówili się w Parku, jeszcze tego samego dnia.
Gdy autorka przyjechała było jeszcze wcześnie. Nie było Pana Przemysława. Ale za to był stróż. On od razu poznał zdjęcie, o którym Pan Przemysław mu opowiadał. To zdjęcie dla Heleny!
Po chwili przyszedł Pan Przemysław. Wolnym krokiem, bo ciężko tak szybko chodzić. Zobaczył zdjęcie i się uśmiechnął - "to dla mojej żony, Heleny. Jest miłością mojego życia". Autorka się wzruszyła słowami Pana Przemysława i dała mu zdjęcie - "Proszę, to prezent dla Heleny. Niech Pan jej złoży najlepsze życzenia". Pan Przemysław nie mógł uwierzyć w swoje szczęście. Miał piękny prezent. Zaprosił autorkę na imieniny Heleny - "bardzo Panu dziękuję" - odpowiedziała - "ale moja babcia też ma imię Helena. W sobotę idę do niej, dać jej piękny prezent na imieniny".
Pan Przemysław odszedł szczęśliwy. Bo kilku osobom chciało się poświęcić chwilę swojego czasu...
Dziękuję Pani ze Służewskiego Domu Kultury oraz Panu Stróżowi z Parku Dreszera. Pozdrawiam serdecznie Pana Przemysława i Panią Helenę.
Od tej chwili to zdjęcie będzie wisiało w ich domu.
Piękna historia.
OdpowiedzUsuńDobrze, że są na świecie takie rzeczy, które kiedy się dzieli, to się je mnoży :)
Piękna historia. Tym bardziej, że kilka zdjęć z płotu zniknęło. I nie wiadomo, co się z nimi stało...
OdpowiedzUsuńNiesamowite Sylwia! :) Wzruszyłam się :)
OdpowiedzUsuń