czwartek, 3 listopada 2011

Pędzlem w wodzie

Te zdjęcia przypominają mi lata mojej wczesnej młodości, kiedy dużo czasu spędzałam na malowaniu. Tak mniej więcej wyglądała woda w kubeczku, gdy płukałam pędzel...







środa, 2 listopada 2011

Frederiksberg Have - impresje

Frederiksberg stanowi jedną z dzielnic Kopenhagi. Jest to tzw. "lepsza" dzielnica, bogata i zielona, ciesząca się dużą popularnością wśród klas wyższych, które budują tam rezydencje od XVIII w. Oficjalnie Frederiksberg nie jest częścią Kopenhagi - ma prawa miejskie, własny ratusz i władzę. Sama nazwa "Frederiksberg" została nadana tej dzielnicy na początku XVIII wieku, na cześć jednego z najzdolniejszych władców duńskich - Frederyka IV, który postanowił wybudować tam swoją rezydencję. Wcześniej funkcjonowała nazwa Ny Amager.

Frederiksberg Have, czyli ogrody otaczające Frederikberg Slot - letniej rezydencji rodziny królewskiej, są absolutnie najpiękniejszymi ogrodami jakie do tej pory widziałam. Park zaprojektowano w latach 1798-1802 w stylu angielskim. Obejmuje 64 ha i można znaleźć tam wszystko - przykłady pięknych budowli ze złotego okresu duńskiej architektury (1800-1850 r.), romantyczne krajobrazy, tajemnicze ścieżki, pradawne kurhany, stawy, rzeki, wodospady, a tamtejsza flora prezentuje się nawet okazalej niż w kopenhaskim Ogrodzie Botanicznym. Gdyby komuś było mało, to z parku można obserwować... słonie. Kopenhaskie zoo sąsiaduje z parkiem, umożliwiając obserwowanie części wybiegu.

Pierwszy raz byłam w Ogrodach z moją armeńską koleżanką z kursu duńskiego. To, co mnie wtedy urzekło najbardziej, to drzewa. Drzewa we wszystkich odcieniach złota, czerwieni, z zaledwie delikatną sugestią zieleni.





poniedziałek, 31 października 2011

Łódką po Kopenhadze cz. III

Dzięki wycieczce łódką mogłam uchwycić kilka interesujących budowli z zupełnie innej, ciekawszej perspektywy.



sobota, 29 października 2011

Łódką po Kopenhadze cz. I

Z okazji wizyty naszej koleżanki zaplanowaliśmy masę atrakcji. I jakimś cudem - mimo wielu "przygód", jakie ją napotkały w drodze do Kopenhagi, udało nam się je zrealizować. Do przygód tych zaliczyć można opóźnienie lotu, zmianę jego trasy i całkowitą dewastację walizki - tak, że wszystkie rzeczy musieliśmy dotransportować de facto w torbie na śmieci, którą SAS łaskawie sprezentował nam zupełnie za darmo:) Idąc z tą torbą przez miasto wyglądałam trochę jak Święty Mikołaj... Oczywiście poza swoimi własnymi rzeczami, Karina przywiozła nam wiele kilogramów smakowitości z Polski, włącznie ze słynnymi rybnymi kotlecikami Babci Lenki. Kotleciki były bardzo dzielne, gdyż w jakiś sposób wydostały się z walizki i praktycznie odbyły samodzielną podróż samolotem. Do atrakcji, jakie zaplanowaliśmy na tę okazję (poza Tivoli) zaliczyć można  piwko w Christanii i zwiedzanie centrum miasta, z Nyhavn na czele. A że pogoda nam sprzyjała, udało nam się zwiedzić Kopenhagę z poziomu łódki.








czwartek, 27 października 2011

Karuzele w Tivoli

Myślę, że na jakiś czas - a przynajmniej do rozpoczęcia sezonu zimowego - wystarczy zdjęć z Tivoli. Tak, że ten cykl zamknę kilkoma ujęciami tamtejszej karuzeli.




środa, 26 października 2011

Tivoli w stylu orientalnym

Na dachach chińskich pagód w Tivoli rozbłyskują nocą setki lampionów, nadając Ogrodom iście orientalny charakter. Karuzele i kolejki mienią się w ciemnościach, różnokolorowe światełka błyszczą jaśniej od gwiazd. Czy wiecie, że w Kopenhadze znajduje się najwyższa karuzela świata? Mierzy przeszło 80 m wysokości. Poza tym znajduje się tu najstarszy rollercoster - Bjerg Banen z 1914 r. Atrakcji dostarcza m.in. teatr pantomimy, sala koncertowa, estrada na wolnym powietrzu, gdzie w każdy piątek lata rozbrzmiewają koncerty rockowe (i nie tylko). Tivoli wypełnione jest restauracjami, pubami i kafejkami - specjalnie dla tych, którzy wolą raczej kontemplować bezapelacyjną urodę Ogrodów, niż szaleć na pokręconych, czasem wręcz przerażających kolejkach. Niektóre z restauracji mają już ponad 100 lat.
Kolejna ciekawostka - podczas Halloween został rozstrzygnięty konkurs na największą dynię w Danii. Zwycięska dynia ważyła 288 kg! Natomiast najcięższa do tej pory dynia w historii konkursu ważyła - bagatela - 335 kg. Ciekawe ile zupy można by zrobić z takiej dyni...?