sobota, 10 września 2011

Tivoli cz.I

Tivoli, czyli kopenhaski Prater. Powstałe w 1843 r. wesołe miasteczko stało się inspiracją dla Walta Disneya, stanowiąc pierwowzór Disneylandu. Do budowy Tivoli ówczesnego króa duńskiego Chrystiana VIII przekonano jednym prostym zdaniem: "gdy ludzie bawią się dobrze, nie myślą o polityce". Od połowy listopada do końca grudnia Tivoli zmnienia się w zimowy świat z bajki - to będzie niesamowity widok!








piątek, 9 września 2011

Wystawa nocą

Tuż obok Nowego Portu można obejrzeć wystawę niesamowtych zdjęć przyrody. Wybrałam się tam ostatnio na wieczorny spacer, w poszukiwaniu fotograficznej inspiracji, co poskutkowało robieniem zdjęć zdjęciom :) 



niedziela, 4 września 2011

Botanisk Have


Makro, abstrakcje, przyroda - to to, co fotografować lubię najbardziej! I dzisiaj wreszcie nadarzyła się ku temu okazja. Pogoda nareszcie przestała wariować i ustabilizowała się na 21oC. Pierwszy dzień od tygodnia bez kurtki!

Kopenhaski Ogród Botaniczny jest piękny, pełen urkliwych alejek, jezior i mostków... Ogród należy do Uniwerystetu i, poza oczywistym celem, pełni rolę miejskiego parku - wstęp tu jest bezpłatny, a Duńczycy urządzają w nim pinkniki, wylegują się na trawie i spacerują. Można tu znaleźć wszystkie rośliny Danii, Islandii, Wysp Owczych i Grenlandii. Szczerze mówiąc uważam, że szczególnie malowniczo będzie wyglądał na jesieni, bo teraz niestety większość roślin przekwitła przyjmując formę zielonych badyli. Ale i tak udało mi się co nieco upolować :)

I. Przyroda


II. Makro




III. Abstrakcje



sobota, 3 września 2011

Carlsberg

Z okazji 200-lecia Carlsberga Kopenhaga świętowała. I my też, a co! Ten dzień zaowocował jednym wnioskiem - Jacobsen Dark Lager dobrym piwem jest.







piątek, 2 września 2011

Torvehallerne - kulinarny raj

Dzisiejszy dzień spędziliśmy w sposób kulinarny. Lekko zmęczeni ciągłymi zakupami w dyskontach (gdzie ceny są porównywalne do polskich - kochamy dyskonty, ale ile można?!) postanowiliśmy oddać się kulinarnej rozpuście. Okazja ku temu była idealna - otwarcie nowego bazaru (choć nie wiem czy to jest najlepszym określeniem tego miejsca) - Torvehallerne, tuż przy stacji metra Norreport. W dwóch eleganckich, szklanych halach wyrosło ponad 80 sklepów ze wszelkiego rodzaju smakołykami, od owoców, przez pieczywa, przyprawy, mięsa, nabiał, aż po nieziemskie słodycze (cheesecake z passion fruit - rewlacja, nigdy czegoś takiego nie jadłam!). Turystyka kulinarna to to, co Białasie lubią najbardziej ;)









Ale co najważniejsze, w Torvenhallerne można było przebierać także w alkoholach. W lodówce już się chłodzi likier jabłkowy, pychota!







środa, 31 sierpnia 2011

Strøget

Strøget jest największą w Kopenhadze ulicą sklepową, a w zasadzie jest to wspólna nazwa 5 przecinających się ulic handlowych. Można tu znaleźć zarówno drogie galerie, jak i zupełnie niedrogie outlety. Mnie sprowadziła tu konieczność - pogoda zupełnie nie przystająca tej porze roku. Duńskie deszcze, wiatry i niesamowicie zmienne temperatury zmusiły mnie do zakupienia czapki (dzięki Bogu za H&M'a i ceny takie same na całym świecie!). Zupełnie tego nie rozumiem, ale autochtoni zdawali się w ogóle nie zauważać typowo jesiennych warunków pogodowych, chodząć w tę i z powrotem w krótkich rękawkach, tudzież nogawkach, a ja byłam jedyną osobą na ulicy dumnie kroczącą w czapce. Ale co tam! Niezrażona brakiem odzieżowego dopasowania wybrałam się na spacer, spotykając wielu ulicznych artystów (ponoć jest to typowe na tej ulicy).