piątek, 2 września 2011

Torvehallerne - kulinarny raj

Dzisiejszy dzień spędziliśmy w sposób kulinarny. Lekko zmęczeni ciągłymi zakupami w dyskontach (gdzie ceny są porównywalne do polskich - kochamy dyskonty, ale ile można?!) postanowiliśmy oddać się kulinarnej rozpuście. Okazja ku temu była idealna - otwarcie nowego bazaru (choć nie wiem czy to jest najlepszym określeniem tego miejsca) - Torvehallerne, tuż przy stacji metra Norreport. W dwóch eleganckich, szklanych halach wyrosło ponad 80 sklepów ze wszelkiego rodzaju smakołykami, od owoców, przez pieczywa, przyprawy, mięsa, nabiał, aż po nieziemskie słodycze (cheesecake z passion fruit - rewlacja, nigdy czegoś takiego nie jadłam!). Turystyka kulinarna to to, co Białasie lubią najbardziej ;)









Ale co najważniejsze, w Torvenhallerne można było przebierać także w alkoholach. W lodówce już się chłodzi likier jabłkowy, pychota!







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz