W Kopenhadze pogoda ostatnio nie sprzyja... wiatr zwiewa z roweru, zimno i pada, ale mimo to zebraliśmy się w sobie i urządziliśmy 3-godzinną wycieczkę rowerową do polskiej ambasady (co za poświęcenie!), w celu spełnienia obywatelskiego obowiązku. Ale jak wiadomo, bez aparatu nie ruszam się nigdzie, nawet do spożywczaka. A jako, że ambasada znajdowała się nad samym morzem, to postanowiliśmy pomachać Szwecji. I zrobić parę zdjęć. No dobra - JA postanowiłam :)
No to ładnie tej Szwecji pomachałaś :) Podoba się.
OdpowiedzUsuńNajbardziej urzekł mnie hak. Jest w nim moc, jakoś intryguje. Kiedy patrzę na niego łapię się na tym, że usiłuję go poruszyć wzrokiem. Myślę: wiem, że jesteś hakiem, ale dla pewności pokaż swój profil.
OdpowiedzUsuńCiekawe kto go wysunął spomiędzy chmurek?