wtorek, 16 kwietnia 2013

César Manrique, wizjoner z Lanzarote

Nie da się poznać Lanzarote bez poznania historii Césara Manrique. On ukształtował wyspę. Dosłownie.


Manrique był prawdziwym człowiekiem Renesansu, wizjonerem. Z wykształcenia architekt, zajmował się również malarstwem, rzeźbą i ekologią. Niczym wiedeński Hundertwasser, choć na większą skalę.
Urodził się na Lanzarote, w Arrecife,  w 1919 r. Od samego początku był zafascynowany Lanzarote, grą form i kolorów wulkanicznych krajobrazów.



"As an artist, I feel that I've been enormously and especially fortunate to have been born on a unique island where the obvious optical behaviour induced by the powerful plasticity of its landscapes affords enormous advantage and a joyful predisposition to fall in love with..." C.M., 1987



Po ukończeniu szkoły na Lanzarote rozpoczął studia na Teneryfie na kierunku architektura - zabudowa miasta. Dodać należy, że było to przede wszystkim spowodowane ambicjami jego ojca, któremu zależało, aby syn został wielkim architektem. Sam César bardziej skłaniał się ku sztuce w  bardziej klasycznym jej rozumieniu. Następnym przystankiem w edukacji Manrique była Akademia Bellas Artes de San Fernando w Madrycie. Wtedy to, zafascynowany dziełami Picassa i Matissa, oddał się surrealizmowi.

Niektóre z jego prac kolorami i fakturą nawiązywały do rodzinnych krajobrazów.


"Volcano and geology, those are the rudiments of all my painting" C.M, 1987



Jego wystawy, pokazywane w wielu krajach Europy, cieszyły się wielkim powodzeniem. Do jednych z wielbicieli Manrique należał Nelson Rockefeller. Ta znajomość miała wielki wpływ na życie artysty. Rockefeller zaprosila Manrique do USA w 1964 r i pomógł mu zorganizować serię wystaw, m. in. w Nowym Jorku w Muzum Guggenheima oraz w galerii sztuki Catherine Viviano. Tam też poznał Andy'ego Warhola i innych wielkich artystów, nawiązując cenne znajomości.

Jednak coraz bardziej tęsknił za ojczystą wyspą. W 1968 r. postanowił powrócić na Lanzarote, gdzie rozpoczął największe przedsięwzięcie swego życia. Postanowił uczynić z Lanzarote miejsce będące świadectwem tego, że rozwój zrównoważony jest możliwy. Manrique postanowił wydobyć i uwydatnić naturalne piękno wyspy łącząc świat przyrody z tworami człowieka. Czy mu się udało? W mojej ocenie
- tak.




Manrique stał się inicjatorem serii projektów zagospodarowania przestrzennego wyspy. M. in. został orędownikiem tradycyjnego budownictwa dwukondygnacyjnego - i faktycznie, na całej wyspie nie znajdziemy domów innych niż proste, białe zabudowania z zielonymi z zielonymi (czasem niebieskimi lub brązowymi) okiennicami. Dodatkowo, César był przeciwny ustawianiu banerów reklamowych i nachalnych neonów, wychodząc ze (słusznego) założenia, że szpecą one krajobraz. Próżno szukać ich na wyspie, na której czas się zatrzymał...

Ponadto, Manrique był pomysłodawcą i twórcą wszystkich największych atrakcji wyspy - od restauracji El Diablo, przez niesamowite budowle uformowane w tunelach polawowych, aż do najważniejszych punktów widokowych i tras wycieczkowych przez Park Narodowy Timanfaya ( - wszystkie atrakcje opiszę w następnych postach). A i to nie wszystko. Zrealizował swoją wizję i wodać to na każdym kroku, w którą stronę by nie spojrzeć.

Dzięki niemu Lanzarote nie dość, że zachowała swój naturalny charakter i dzikość, to stała suę turystyczną atrakcją, którą odwiedza rocznie 2,5 mln turystów, zapewniając źródło dochodów mieszkańcom, konieczne do dalszego funkcjonwania na tej pozbawionej przemysłu wyspie.




Mottem Manrique, według którego żył i tworzył było stwierdzenie: "Posiadanie zupełnej swobody tworzenia bez strachu czy wzorca dodaje duszy otuchy i otwiera ścieżkę wiodącą ku radości życia".

***

Wszystkie zdjęcia wykonałam w Fundación César Manrique

1 komentarz: